Wybory- czy mój głos ma znaczenie?

Wybory- czy mój głos ma znaczenie?

 

 

Niedawno odbyły się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście system sprawowania władzy jest tam odmienny niż w Polsce, jednak zasada jest podobna. Bo kandydaci nie ubiegali się o prawo występowania na konferencjach prasowych, mieszkania w Białym Domu czy odwiedzania innych krajów na świecie i spotykania tam ważnych osób. Każdy z kandydatów ma piękny dom, spory majątek, pozycję społeczną, koneksje  i nieograniczone możliwości podróżowania. Oni walczyli zajadle o glosy wyborców, aby mieć władzę.

 

W Polsce przyjmuje się trójpodział władzy na: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Ustawodawstwo, czyli tworzenie prawa, to w Polsce rola posłów i senatorów. Nasza konstytucja, uchwalona w  dniu 2 kwietnia 1997 r., stanowi bowiem, że władzę ustawodawczą w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sejm i Senat (art. 95).

Warto  też wspomnieć, że prawo zgłaszania projektów  ustaw przysługuje posłom, Senatowi, Prezydentowi Rzeczypospolitej i Radzie Ministrów oraz grupie co najmniej 100.000 obywateli mających prawo wybierania do Sejmu; jak również że ustawy wymagają podpisu Prezydenta i ogłoszenia.

 

A zatem oczywiście pomijając kwestię wysokich diet, podróży, konferencji i wywiadów, wybrani  parlamentarzyście stanowią prawo. Czyli? Czyli decydują, jakie płacimy podatki,  na co te podatki są teraz wydatkowane, kiedy pójdziemy na emeryturę, w jakim wieku nasze dzieci pójdą do szkoły i jakiej, ile urlopu w roku nam przysługuje  od pracodawcy i jaki jest  okres wypowiedzenia dla nas, jeśli zapragnie nas zwolnić, czy możemy zwracać towary, już przez nas zakupione i na jakich warunkach, jakie są normy żywności, którą możemy kupić sklepach, na jakich zasadach banki mogą nam pożyczać pieniądze  …… Innymi słowy Sejm i Senat ustalają zasady,  jakich musimy przestrzegać i jakie nas codziennie dotyczą.

 

Trudno jest znaleźć osobę, która ma takie same jak my poglądy na to, jak te zasady powinny być, jak to wszystko powinno wyglądać. Jeszcze trudniej znaleźć taką osobę wśród kandydujących polityków. Stąd tak wiele osób po prostu nie głosuje – „nie ma na kogo” i „to i tak nic nie zmieni”. Jednak nie oznacza to, że nie bierze udziału w wyborach. Taka osoba oddaje walkowerem swój głos, godzi się to by inni – którym zależy i którzy wierzą, że ich głos ma znaczenie- zdecydowali za niego. Zdecydowali, jakie będzie płacił podatki,  kiedy jego dziecko pójdzie do szkoły, a kiedy on na emeryturę,  itd. itp. Czy jednak to czegoś nie zmienia i czy jednak nie warto uwierzyć, że choćby o jednej z tych rzeczy możemy spróbować zadecydować my? Może warto poświęcić 15 minut na głosowanie i wybór? Może nie perfekcyjny ale nasz, czegoś co dla nas jest ważne? I w ten sposób pośrednio zdecydować o naszym prawie.

Udostępnij:
Napisane przez: Prawo i Ja